Wygrana z Olimpią!!!

Wygrana z Olimpią!!!

W niedzielne popołudnie po raz kolejny mieliśmy okazję zmierzyć się z rywalem ‘zza miedzy’, a mianowicie Olimpią Latowicz. Bilans spotkań był dla nas miażdżący, bo nigdy na B-klasowych boiskach nie udało nam się zdobyć z Olimpią nawet punktu. Nigdy, aż do wczoraj…

Po pierwszym gwizdku sędziego to Kolektyw przejął inicjatywę i raz po raz atakował bramkę przeciwników. Przeciwnicy starali się neutralizować poczynania naszej ofensywy i raczej kontrować niż grać atakiem pozycyjnym. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz zawodnicy Kolektywu nie grzeszyli skutecznością , przez co kilka sytuacji bramkowych zostało zmarnowanych. W końcu po około 20 minutach gry pada gol, dość nietypowy. Po jednym z ataków naszej drużyny obrońcy gości wybijają piłkę, tzw. 'na uwolnienie'. Spada ona pod nogi Michałowi Polakowi (przy środkowej linii boiska), który po przyjęciu wrzuca piłkę w pole karne tak szczęśliwie , że po koźle lobuje bramkarza i zdobywa gola. Po bramce nasza drużyna próbowała podwyższyć prowadzenie, lecz piłka albo mijała bramkę, albo trafiała w bramkarza gości. Około 35 minuty do głosu coraz częściej zaczynają dochodzić goście. Przejmują dużo piłek w środkowej strefie boiska i raz po raz rzucają piłki na szybkich bocznych pomocników. W końcu prawy pomocnik gości gubi obrońcę i dogrywa piłkę do środka pola karnego, gdzie napastnikowi Olimpii pozostało już tylko dostawić nogę. Gdy wydawało się , że pierwsza połowa zakończy się remisem 1:1 , goście wywalczają rzut rożny. Zawodnik gości zagrywa mocną piłkę w pole karne na tzw. długi słupek , gdzie w powietrzu już czekał środkowy obrońca Olimpii , który pewnie lokuje piłkę w siatce.

Po przerwie Kolektyw wyraźnie cofnął się na swoją połowę, a Olimpia ‘złapała wiatr w żagle’. Goście rozgrywali piłkę , my ograniczaliśmy się do prób jej przejęcia. Co ważne , w tym trudnym etapie meczu nie tracimy gola. Około 60 minuty nasza gra wygląda już tak , jak na początku pierwszej połowy. Po gościach zaczyna być widać zmęczenie, atakują już coraz mniej. Nasza przewaga zostaje nagrodzona w ok. 70 minucie meczu, gdy nasz kapitan Stanisławowski zdobywa bramkę wyrównująca stan rywalizacji. Wiemy , że możemy ten mecz wygrać i chcemy ten cel osiągnąć. Po kilku nieudanych akcjach, w końcu zdobywamy bramkę. Strzela ją nasz napastnik Karasiński po dobrym podaniu Rucikowskiego. Goście jednak tak łatwo się nie poddali i po jednym z kilku wolnych w doskonałej sytuacji znalazł się grający trener gości, lecz mając przed sobą tylko bramkarza, bramkę i piłkę podaną ‘na nos’ myli się o dobrych kilka metrów. Warto też wspomnieć o czerwonej kartce dla zawodnika gości, którego zachowanie i niecenzuralne słowa i gesty nie powinny mieć miejsca nawet w najniższej z lig.

Podsumowując, niedzielne spotkanie pokazało po raz kolejny, że potrafimy się podnieść ‘z kolan’ i walczyć dalej. Oby więcej takich meczów i więcej 3 punktów trafiających na nasze ligowe konto. Za tydzień wyjazd do Grębkowa, gdzie specyficzne boisko i rośli obrońcy Legionu na pewno ‘tanio skóry nie sprzedadzą’.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości